.

Papież Miłości, Papież Pokoju, Papież Pojednania.

(Moje wędrowanie...)




          "Boże w Trójcy Przenajświętszej, dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi Papieża Jana Pawła II, w którym zajaśniała Twoja ojcowska dobroć, chwała krzyża Chrystusa i piękno Ducha miłości. On, zawierzając całkowicie Twojemu miłosierdziu i matczynemu wstawiennictwu Maryi, ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza, wskazując świętość, która jest miarą życia chrześcijańskiego, jako drogę dla osiągnięcia wiecznego zjednoczenia z Tobą. Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą, tej łaski, o którą prosimy z nadzieją, że Twój Sługa, Papież Jan Paweł II, zostanie rychło włączony w poczet Twoich świętych. Amen".



         28 marca br. - godzina 19.50. Jak na ten wieczór marcowy jest wyjątkowo ciepło. Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krośnie-Turaszówce. Światło przyćmione, punktowe reflektory rzucają różnokolorowe plamy na ściany, sufit i zgromadzonych. W środku kilkaset ludzi, przeważają młode twarze; ściszone szepty, coraz to ktoś zaaferowany przechodzi, przebiega, coś cicho tłumaczy, pokazuje... Starsi rodzimi parafianie przyglądają się temu z wyczekiwaniem i zaciekawieniem.

           A przecież to już kolejny raz tylu młodych wyznawców Chrystusa, młodych przedstawicieli "pokolenia Jana Pawła II" odwiedza tę młodą, istniejącą od 28 lat, parafię, by dzielić się z sobą i z innymi przeżyciem wspólnoty, jedności i miłości. Spotykają się tu jesienią, na rocznicę pontyfikatu ukochanego Ojca Świętego, oraz na wiosnę - w dniu Jego "odejścia do Domu Ojca". Oni są "wiosną Kościoła", w nich jest nadzieja. "Czekałem na was, a teraz wy przyszliście do mnie. I za to wam dziękuję" - te ostatnie słowa Papieża-Polaka zobowiązują zawsze i wszędzie, zwłaszcza tu, w Jego Ojczyźnie.

          "Poczuli siłę i czas"

          I przyszli - z 33 parafii Archidiecezji Przemyskiej - Ustrzyk Dolnych, Baligrodu, Zarzecza, Sanoka, Rymanowa Zdroju, Wróblika Szlacheckiego, Łężan, Rogów, Chorkówki, Targowisk, Świerzowej Polskiej, Frysztaka i wielu, wielu innych - w tym wszystkich parafii krośnieńskich. Przyszli, by oddać hołd człowiekowi, który sprawił, że jako chrześcijanie, katolicy i Polacy poczuli siłę i czas.
          20.00 - kościół wypełniony. Wszystkie miejsca siedzące zajęte. Miejsca stojące z tyłu też "zajęte". To nie misterium Mszy św., na którą niektórzy "chodzą z obowiązku i tradycji". Przyszli ci, którzy naprawdę chcieli, tym bardziej, że godzina już raczej "nocna". Tu nie ma przypadkowych osób. Z prawej strony wzrok przyciąga kilkudziesięcioosobowy chór pod dyrekcją p. Marioli Rybczak, będący połączeniem zespołu wokalnego "Sonante" z Krosna, młodzieży z Diakonii Muzycznej Archidiecezji Przemyskiej oraz scholi z Turaszówki (naszych "Złotek", wg określenia ks. Janusza Zajdla). Duży ekran w ikoniczny sposób uzupełnia symbolikę tego wyjątkowego wieczoru.

          "Nie lękajcie się, Ja jestem z wami.."

          O dach kościoła uderza potężna pieśń. - Jak "te dzieciaki" śpiewają...! - słyszę gdzieś za sobą pełen fascynacji głos, chyba spontanicznie "wyrwany z duszy". Monumentalna melodia wypełnia cały budynek. A później - refleksyjny przebój Mietka Szcześniaka "Moje wędrowanie", który jednakże chóralnie brzmi o niebo lepiej niż oryginał. Warto wczytać się w tekst tej mądrej pieśni, będącej skrótowym zapisem drogi każdego człowieka, by odkryć, w Kim jedynie człowiek może wstać.
          - Witam wszystkich na kolejnym czuwaniu. Dziś piąta rocznica śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II - ks. Janusz Zajdel ciepłym głosem już na początku ("by później nie zakłócać...") dziękuje wszystkim za zorganizowanie tego niezwykłego, modlitewno-muzycznego przedsięwzięcia: p. Dorocie Cząstce - dyrektorowi RCKP w Krośnie, chórowi i dyrygującej nim p. Marioli Rybczak, akustykom, sponsorom, przedstawicielom prasy i mediów, ratownikom z Maltańskiej Służby Medycznej, parafianom...; wymienia mnóstwo imion, których pracę i oddanie jedynie on może ocenić. Szczególnie jednak dziękuje młodym, którzy, nie bacząc na nocną godzinę i jutrzejszą szkołę, przybyli - nieraz z dalekich stron - do tej krośnieńskiej parafii, by modlić się o beatyfikację Sługi Bożego Jana Pawła II.
          Rozglądam się po kościele - tak, młodzież w większości, ale dużo ludzi "doświadczonych wiekowo", przeważnie parafian. Stosunkowo mało dzieci, no, ale też i pora już "podobranockowa". Dopiero dokładniejsza lustracja wnętrza pozwala dostrzec wielu księży, przeważnie "po cywilnemu" (koloratka zdradza profesję), ale są i w sutannach.

          "Czekałem na was, a teraz wy przyszliście do mnie..."

          Nabożeństwu przewodniczy proboszcz parafii, ks. prałat Julian Bieleń. Inni zazdroszczą nam takiego proboszcza. Tworzył zręby tej parafii, przez kilka lat mieszkając w małej przykościelnej salce. Później budowa plebani, organizacja cmentarza, a wreszcie wznoszenie prawdziwego, pięknego dużego kościoła - dumy Turaszówki. Koncerty organowe i koncerty muzyki poważnej - to także w większości jego dzieło. Ale przede wszystkim "budował i wznosił" ten najważniejszy Kościół - ludzkich dusz. "Ksiądz do Boga i do ludzi" - jak się nieraz słyszy o ks. Julianie.
          - "Czekałem na was, a teraz wy przyszliście do mnie. I za to wam dziękuję" - rozpoczął przed ołtarzem ks. prałat. Przypomniał ostatnie chwile Ojca Świętego, jego pełne cierpienia chwile poprzedzające odejście, krzyż, który dźwigał jako człowiek, biskup i papież. - Prośmy Ducha Świętego, aby otworzył nas na Pokój, Miłość i Pojednanie - to hasło przewodnie dzisiejszego wieczoru, dzisiejszego nabożeństwa, dzisiejszej modlitwy o beatyfikację Sługi Bożego Jana Pawła II. Multimedialna prezentacja przypomniała sylwetkę Ojca Świętego w tych trzech aspektach - Papieża Pokoju, Papieża Miłości i Papieża Pojednania. I płynący z głośników głos - niezapomniany, umiłowany głos z watykańskiego okna papieskiego, z Krakowa, z Warszawy...

          Ruchem i gestem

          Wartości i prawdy można przekazać w różnoraki sposób - także bez słów (wszak w życiu jest to najczęstsza forma przekazu). Pantomima w kościele? Tak, jeśli ma unaocznić ewangeliczną prawdę. Krótkie moralitety pozwalały ukazać w symboliczno-wizualny sposób problemy ludzkiej egzystencji: miłość prawdziwą i fałszywą, waśń i pojednanie, krzywdę i przebaczenie. Tym, który godzi i przywraca wartości, jest Chrystus. Ciekawie wyeksponowano symboliczną kolorystykę bieli, czerni i czerwieni - choć współczesny człowiek zapomniał antyczno-średniowiecznych korzeni symboliki barw, to chyba nie miał problemów z przypisaniem im odpowiednich cech, zjawisk społecznych czy wartości. Poszczególnym scenkom towarzyszy ilustracyjna muzyka i chóralne pieśni, puentujące wymowę ruchowej prezentacji - "Bo jak śmierć potężna jest Miłość", "-Pokój wam", "W Tobie jest światło...". I te właśnie migocące światła młodzi zanoszą przed portret Ojca Świętego.
          21.00 - Apel jasnogórski. Śpiewają wszyscy - chór, zebrani wierni, a nawet operatorzy kamer (tych na statywach) i operatorzy sprzętu. To jeden wielki głos Kościoła do Tej, która "przed wiekami naród polski wybrała". To jedno wielkie błaganie o wstawiennictwo, o beatyfikację tego, który sam siebie określił: "Totus Tuus, Maryjo, totus Tuus".
          Ileż jest odmian najpopularniejszej pieśni maryjnej "Ave, Maria" - Schuberta, Gounoda, Donizettiego, Saint-Saëns'a, Bottazzo, Mascagni'ego, Auera... Interpretacja w wykonaniu jednej z dziewcząt (mimo tak młodego wieku, piękny, mocny operowy głos) wywołuje po raz drugi w kościele burzę braw...
          I raptem - "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo..." - ale jakże znajomy głos. To ks. Janusz Zajdel w duecie z p. Mariolą Rybczak śpiewa "Koronkę do Miłosierdzia Bożego" s. Faustyny. Towarzyszy im chór, odpowiadając: "Miej miłosierdzie dla nas i świata całego". Ale jak oni śpiewają! Dusza porwana zostaje hen, gdzieś w górę, ku Ojcu Przedwiecznemu... Modlitwa i muzyka stapia się w jedno...

          21.37

          Zapada cisza. "Ojcze, w ręce Twoje powierzam Ducha mojego...". Wszyscy klękają. Rozglądam się ukradkiem - naprawdę wszyscy: chór, kamerzyści, operatorzy. Cały kościół klęczy. Któż nie ma w pamięci tamtych dni, godzin, a później minut - czekania na to, o czym każdy wiedział, że nastąpi. 2 kwietnia 2005 r., godziny wieczorne; co kilka minut komunikaty telewizyjne. I nagle - czarne tło, czarne paski informacyjne, czarne loga stacji... Peractum est... Wykonało się...
          I te dni w Polsce - modlitwy, otwarte kościoły, pełne światła procesje ulicami, śpiewy...
          I nastąpił cud. Ale inny. Obudzenie Ducha. Tego samego, który lata temu "zstąpił i odnowił oblicze ziemi. Tej ziemi". Ci młodzi, zgromadzeni w kościele, nie pamiętają tego czasu; ale pamiętają ostatnie ziemskie dni Papieża-Polaka. Coś wtedy przeżyli, coś, co sprawia, że "przychodzą do niego". Tak, jak tu - w Turaszówce.
          Ks. proboszcz modli się - w swoim imieniu, w imieniu młodzieży, w imieniu parafii, w imieniu wszystkich wiernych.

          "Boże w Trójcy Przenajświętszej, dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi Papieża Jana Pawła II, w którym zajaśniała Twoja ojcowska dobroć, chwała krzyża Chrystusa i piękno Ducha miłości. On, zawierzając całkowicie Twojemu miłosierdziu i matczynemu wstawiennictwu Maryi, ukazał nam żywy obraz Jezusa Dobrego Pasterza, wskazując świętość, która jest miarą życia chrześcijańskiego, jako drogę dla osiągnięcia wiecznego zjednoczenia z Tobą. Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą, tej łaski, o którą prosimy z nadzieją, że Twój Sługa, Papież Jan Paweł II, zostanie rychło włączony w poczet Twoich świętych. Amen".

          Każdy w milczeniu trwa w kontemplacji i modlitwie. Mijają sekundy, minuty... Panie, pozwól Twemu słudze oglądać Twoje oblicze, cieszyć się Twoją miłością, Panie, przyczyń Kościołowi właśnie Tego świętego; teraz, Panie; subito...

          Subito santo...

          Jak przed pięciu laty na placu Św. Piotra w Rzymie - tak teraz w Turaszówce zabrzmiały najbardziej znane włoskie słowa: "Subito santo" - tym razem wyśpiewane w duecie (p. Mariola i ks. Janusz) na przemian z nieśmiertelną "Barką", najmilszą z pieśni Papieża.
          Dziękując wszystkim - artystom, gościom, całej obsłudze, wszystkim parafianom, ks. proboszcz Julian Bieleń z radością mówi: "Krosno zakwita nadzieją... W naszym mieście jest 9 kościołów. Ale po raz kolejny to właśnie w naszym kościele, w naszej parafii odbywa się to spotkanie". Szczególne podziękowania płyną dla ks. Janusza za organizację całości oraz dla p. Marioli Rybczak i jej chóru - za piękno i monumentalizm muzyki. Dłuuuugie oklaski.
          Oficjalne "zakończenie jest zakończone". Ale ludzie nadal trwają - siedzą lub stoją. Chór śpiewa jedną, potem drugą pieśń. Ks. Janusz podpowiada chórowi "pieśń na wyjście" "Moje wędrowanie". Ale nikt jakoś nie chce "wędrować" do domu. Jest już 22.15. Ukłon chóru. Który to już z kolei? Chyba trzeci. To znak, że są już naprawdę zmęczeni... A przed nimi długa droga do domu.

          Jedźcie z Bogiem, kochani. Dziękujemy! I do zobaczenia. Może w jesieni?



        Tekst opracował Zbigniew Brzozowski









Powrót na początek strony


Powrót