.

TURASZÓWKA - DOŻYNKI 2005

 

Aby powiększyć fotografię, kliknij myszką na jej miniaturkę.


Ej ziemio, ty ziemio - sieroto, jest w tobie i srebro i złoto,
jest w tobie dla wszystkich garść chleba, ale cię miłować trzeba!
Ej ziemio, ty ziemio kochana, tylko być musisz zasiana,
to łanem wyrośniesz pszenicznym, bo człowiek bez ziemi jest niczym!
Kiedy w ziemię wrzucisz nasiona, pięknym plonem odwdzięczy się ona,
kiedy pól już nikt nie zasieje, wtedy ziemia i człowiek zmarnieje !

       Dożynki, pozostając świętem rolniczego stanu, są jednocześnie uroczystością religijną i dziękczynieniem składanym Bogu i Matce Bożej za szczęśliwie zakończone żniwa i zebrane plony. Tak jak w przeszłości, formują się barwne pochody dożynkowe z wieńcami, które rolnicy składają w kościołach, przy ołtarzu, wraz z innymi płodami ziemi. Zwyczajem stały się tłumne pielgrzymki chłopskie do miejsc świętych, miejsc kultu religijnego, zwłaszcza do sanktuariów maryjnych, a w tym również do największego sanktuarium polskiego, na Jasnej Górze w Częstochowie. Tu właśnie odbywają się największe i najuroczyściej obchodzone dożynki polskie. Uczestniczą w nich nieprzeliczone tłumy i delegacje rolnicze z całej Polski, w tradycyjnych strojach, z darami z płodów ziemi, coraz to piękniejszymi wieńcami i chlebami upieczonymi z mąki, z tegorocznych zbiorów.
       W dawnej Polsce Dożynki zwano również Wieńcowem (od najważniejszego ich symbolu - wieńca ze zbóż i kwiatów) lub Okrężnem (od starodawnego obyczaju jesiennego obchodzenia lub objeżdżania, czyli okrążania pól po sprzęcie zboża). Obchodzono je prawdopodobnie już w XVI lub na przełomie XVI i XVII wieku, kiedy na naszych ziemiach rozwinęła się gospodarka folwarczno - dworska. Urządzali je dla żniwiarzy właściciele majątków ziemskich. Była to zabawa, poczęstunek i tańce - w nagrodę za dobrze wykonaną pracę przy żniwach i za zebrane plony. Żniwa były bowiem uwieńczeniem wielkiego gospodarskiego trudu, od efektów którego, od ilości i jakości zbiorów, zależała ludzka egzystencja.
      Obchody dożynkowe rozpoczynały wiciem wieńca, ze zbóż, z kiści czerwonej jarzębiny, orzechów, owoców, kwiatów i kolorowych wstążek. Wieńce dożynkowe miewały zwykle kształt wielkiej korony lub koła. W przeszłości umieszczano w nich także żywe (a z czasem sztuczne) koguty, kaczęta lub małe gąski, bo miało to zapewniać piękny i zdrowy przychówek gospodarski.
Wieniec dożynkowy nazywany bywał też Plonem (bo uosabiał wszystkie zebrane plony i urodzaj). Niosła go na głowie lub wyciągniętych rękach najlepsza żniwiarka, czasami z pomocą innych żeńców. Za nią postępował orszak odświętnie ubranych żniwiarzy, niosących na ramionach przybrane kwiatami, wyczyszczone kosy i sierpy. Wieniec niesiono do kościoła, do poświęcenia; następnie ze śpiewem, w uroczystym pochodzie, udawano się do dworu lub do domu właściciela pola - gospodarza dożynek.
Pieśni śpiewane przez idących z wieńcem żniwiarzy mówiły o ich trudzie i o plonie, wyrażały także troskę o urodzaje i życzenia przyszłych dobrych plonów oraz nadzieję na zasłużony poczęstunek i zabawę. Najczęściej śpiewano taką, albo bardzo podobną pieśń:

Plon, niesiemy plon
w gospodarza dom!
Aby dobrze plonowało,
Po sto korcy z kopy dało!

Otwieraj, panie, szeroko wrota
niesiem ci wieniec ze szczerego złota.
Zaściełaj, panie, stoły i ławy,
Idzie do ciebie gość niebywały.
Plon niesiemy plon...

     Pieśni te, o wielu zwrotkach, mówiły także o różnych miejscowych wydarzeniach, troskach ale i radościach, wytykały wady surowym ekonomom, wychwalały szczodrość dziedziców i ich gospodarność, lub przeciwnie - wytykały im skąpstwo, nieudolność i spowodowane tym braki w gospodarstwie, były więc prawdziwą bo zawsze aktualną kroniką wsi.
      Gospodarz dożynek - którym najczęściej bywał dziedzic - z szacunkiem przyjmował wieniec, osobiście wnosił go do domu i ustawiał na stole, po czym prosił przodownicę do tańca. Następnie prowadził wszystkich do stołów ustawionych na dziedzińcu lub w stodole i częstował dobrym jedzeniem i napitkiem. Po uczcie rozpoczynały się tańce, trwające nieraz do późnych godzin nocnych.
      Wieniec dożynkowy przechowywano w stodole, aż do następnego roku, do nowego siewu, a wykruszone z niego ziarna wsypywano do worków z ziarnem siewnym.
      Już u schyłku XIX wieku, wzorem dożynek dworskich, zaczęto urządzać dożynki chłopskie, gospodarskie. Bogaci gospodarze wyprawiali je dla swych domowników, rodziny, parobków i najemników. Przebiegały one bardzo podobnie do dożynek dworskich, chociaż były znacznie skromniejsze.

      Niedziela 21 sierpnia nie różniła się od innych, ale w naszej miejscowości była dniem dziękczynienia, radości i świętowania. Była dniem podsumowania całorocznej, ciężkiej, pełnej wyrzeczeń i poświęcenia pracy rolników. Na szczęście nasz rejon ominęły huragany i silne powodzie, które w innych częściach naszego kraju zniszczyły, czasem prawie doszczętnie, plony rolników. Mamy więc za co dziękować Panu Bogu. W tym roku korowód dożynkowy uformował się przy "starej kaplicy". Stamtąd wyruszył do kościoła. Przed świątynią uczestników dożynek powitał ks. Proboszcz Julian Bieleń. Ucałował chleb i poprowadził korowód przed ołtarz. Tam ustawiono wieńce i złożono dary. Rozpoczęła się uroczysta Eucharystia.

      Na dożynkową uroczystość wieńce przygotowali mieszkańcy Zawodzia, Róże Różańcowe, Zarząd Osiedla Turaszówka oraz Akcja Katolicka. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tegorocznych uroczystości. Ze strony Akcji Katolickiej serdecznie dziękujemy pani Halinie Kubit, za trud jaki włożyła w przygotowanie wieńca dla naszego POAK.




Powrót na początek strony


Powrót