.

Skamieniałe Miasto

Pielgrzymka Akcji Katolickiej.

Aby powiększyć fotografię, kliknij myszką na jej miniaturkę.

          

      W sobotę, 9 lipca br. odbyła się pielgrzymka parafian z trzech Parafialnych Oddziałów Akcji Katolickiej - z Polanki (z prezes - kol. Elżbietą Gurgacz), Jedlicza (z prezes - kol. Teresą Gorczycą) oraz Turaszówki - prezes, kol. Józef Zajączkowski - był równocześnie jej organizatorem. Stronę modlitewno-śpiewaną zapewnił ks. Daniel Odor oraz kleryk Andrzej. Trasa wycieczki obejmowała trzy regiony geograficzne: Doły Jasielsko-Sanockie, Pogórze Ciężkowickie i Beskid Niski.
      O godz. 7 rano autokar (kierowca z Iwonicza - pan Józef) zabrał oczekujących, i wyruszyliśmy z modlitwą i pogadanką turystyczną w trasę. Naszym pierwszym etatem był przeuroczy Biecz, w którym zwiedziliśmy renesansowy rynek z ratuszem, basztę kowalską, kolegiatę Bożego Ciała (niestety, z zewnątrz - jak na złość nie było nikogo na plebanii, kto mógłby nam otworzyć kościół - po kradzieży cennego renesansowego obrazu z ołtarza, kościół jest obecnie solidnie zamykany), barbakan i bardzo dobrze zachowane fragmenty murów obronnych z basztami (od strony północnej).


      Ponieważ trochę czas nas gonił, wyjechaliśmy z Biecza o godz. 9.30, by za pół godziny stanąć przed urokliwym drewnianym, gotyckim kościółkiem w Binarowej. Zabytek to klasy zerowej, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Pochodzący z 1500 r. kościół zachwycił wszystkich przewspaniałą polichromią ścian wewnętrznych - w prezbiterium, nawie i kaplicy Aniołów Stróżów. XVII-wieczna polichromia, swoista Biblia pauperum okolicznej ludności, przemówiła także do wiernych XXI w.; pielgrzymom szczególnie spodobało się "16 warunków dobrej spowiedzi", wypisane staropolszczyzną na jednym ze starych konfesjonałów. Binarowa jest Sanktuarium Maryjnym - łaskami słynie XVII-wieczny obraz Matki Bożej Piaskowej (w bocznym ołtarzu), darowany mieszkańcomwsi przez króla Jana Kazimierza.

      Dalsza droga wiodła wzdłuż potoków Sitniczanka i Rzepianka, poprzez Rożnowice, Rzepiennik Strzyżewski piękny kościół neogotycki) i Gromnik (kościółek z XVII w.) do rezerwatu "Skamieniałe Miasto" obok Ciężkowic. Tutaj grupa podzieliła się, ale przedtem wielu chętnych (w miarę smukłych) zaliczyło jeszcze przejście jaskini w skale "Grunwald". Jedni zostali na parkingu, aby kontentować się kawą i herbatą "U Edwarda przy Grunwaldzie", inni wyruszyli w dwugodzinną wędrówkę po skalnym labiryncie, mijając "Warownie", "Orła", "Borsuka", "Fotel", "Piramidę", "Ambonę" (z niezwykłym "Aligatorem" - fantastycznie ukształtowanym korzeniem sosny), "Pustelnię", "Basztę Paderewskiego", "Cygankę", "Grzybek", by wreszcie odpocząć przy "Skale z Krzyżem", na którą wspięło się wielu uczestników (łącznie z księdzem i klerykiem - "exelsior"), podziwiając dookolną panoramę. Tu kończy się trasa przez "Skamieniałe Miasto".

         O powstaniu "Skamieniałego Miasta krąży wiele legend i podań. Jedna z nich mówi, iż "Skamieniałe Miasto" powstało wskutek kary bożej, jaka została nałożona na mieszkańców i ich prawdziwe budowle. W ten sposób ukarany został władający na wzgórzu Cieszko, który chciał siłą zdobyć sąsiednią wieś Kąśna, należącą do Rożena z Rożnowa.
         Inną wersję tego przekazu przedstawia w wierszu, wydanym w 1861 r., poeta Feliks Piasecki (zamieszczony został końcu strony). Według opisanej przez niego historii w grodzie Ciężkowice stał zamek obronny, zamieszkany przez znakomitego rycerza, przybyłego z obcego kraju, który posiadał wielki majątek. Mimo tego, pragnął jeszcze zagarnąć włości w Kąśnej, które znajdowały się po drugiej stronie rzeki Białej. Jednak próby układów z ich właścicielem, rycerzem z Rożnowa, spełzły na niczym. Pewnego razu do pana z Ciężkowic przybył jeździec. Była to kobieta,"rzadkiej urody dziewica", która zdołała uciec z niewoli od rycerza z Rożnowa i poprosiła o pomoc. Niespodziewanie nadjechał nowy gość, którym był właśnie właściciel Kąśnej. Zażądał on zwrotu branki, ale spotkał się ze zdecydowaną odmową. Wówczas zaproponował panu z Ciężkowic, iż w zamian za dziewczynę odstąpi mu włości w Kąśnej. Kiedy rycerze podali sobie dłonie na zgodę, cały gród wraz z mieszkańcami został zamieniony w skały.

         Kolejna legenda mówi, iż nieszczęśliwa dziewczyna na wiadomość o haniebnej zdradzie popełniła samobójstwo, ale nawet śmierć nie zdoła osuszyć jej łez, które do dziś dnia wypływają spod ziemi i dają początek strumykowi tworzącemu wodospad i głęboki wąwóz.
         Inna znów legenda podaje, że przyczyną straszliwej kary, jaka spadła na mieszkańców zamku, było ich rozwiązłe życie. Skałka z krzyżem to dawny kościół, Ratusz był magistratem, Baszta, Warownie i Piramidy to grodzkie kamienice, Czarownica zaś była więzieniem dla największych łotrów.

      Dalsza wędrówka wiodła do fantastycznego "Wąwozu Czarownic" - głębokiego jaru, coraz niżej schodzącego w głąb ziemi, okolonego olbrzymimi skałami - do wnętrza nigdy nie dociera słońce, stąd panuje tu wilgoć, chłód - słowem klimat jaskiniowy. Z jednej ze skał spadał niewielki wodospad, stąd druga nazwa tej formacji skalnej - "Wąwóz Wodospad". Dopiero tutaj ujawniło się całe skalne piękno i potęga stworzonej przez Boga natury. Z wąwozu tylko pół godziny do Ciężkowic, gdzie odwiedziliśmy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego z cudownym obrazem Jezusa Miłosiernego.


      Z rynku ciężkowickiego przez Zborowice, Łużną (olbrzymi cmentarz wojenny na górze Pustki), Moszczenicę i Stróżówkę dojechaliśmy do Gorlic - niestety, z braku czasu nie zwiedzaliśmy miasta, tylko dalej prosto drogą, obok północnych wychodni Beskidu Niskiego, do Nowego Żmigrodu, Kątów (przepiękna Droga Krzyżowa na górę Grzywacką) i do Krempnej. O 1600 w Ośrodku Dydaktycznym Magurskiego Parku Narodowego obejrzeliśmy piękną wystawę przyrodniczą "Cztery pory roku" - zachwycając się plastycznym połączeniem zwierzęcych i roślinnych eksponatów, które niezauważalnie przechodziły w olbrzymie fotografie, dając złudzenie ruchu i przestrzenności. W Magurskim muzeum można dotykać eksponatów, co czynili zwłaszcza młodsi uczestnicy pielgrzymki. Po obejrzeniu wystawy poroży udaliśmy się do restauracji "Juhas" na obiad. Po obiedzie zwiedziliśmy krempską cerkiew pw. śś. Kosmy i Damiana, zapoznając się z architekturą cerkiewną i układem ikonostasu.

      A później już droga powrotna - przez Kąty, Nowy Żmigród, Toki, Kobylany, Chorkówkę, do Jedlicza. W miejscowym, jedlickim kościele cała grupa uczestniczyła we Mszy św. odprawionej przez ks. Daniela. Po Eucharystii nastąpił pierwszy podział grup - tu opuścił nas POAK w Jedliczu. W Turaszówce pożegnaliśmy pielgrzymów z naszego osiedla, a ostatnią grupą był POAK z Polanki. Według słów uczestników pielgrzymka była bardzo udana, pogoda dopisywała, choć gardła pielgrzymów były cokolwiek nadwerężone (od śpiewania i gadania).

      Zapraszamy 20 sierpnia na następną pielgrzymkę - tym razem w Pieniny.

BZ



Legenda o "Skamieniałym Mieście"

Ucichła wrzawa i prace ustały
na szczycie góry stanął zamek świeży
wspaniałe kształty przegląda w szkle Białej
a grzbiet ogromny dumnie w niebo mierzy
u stóp mu kręte wiją się ulice
i świątyń pańskich połyskują szczyty
Gród ten obronny zwie się - CIESZKOWICE

W zamku tym mieszka rycerz znakomity
z obcego kraju zawitał w te strony
i gród założył i zamek zbudował
a chociaż wiekiem włos ma pobielony
młodzieńczą przecież czerstwość sił zachował
od lat niedawnych dopiero tu gości
lecz musiał przybyć ze skarby wielkimi
bo w swą posiadłość garnie - włość po włości...
i zawsze gotów więcej nabyć ziemi.
A rycerz widzi w pokornej postawie
przed sobą rzadkiej urody dziewicę.

- Dzięki ci władco wszechmogący świata -
woła dziewczyna głosem niewinności
- żeś mnie wybawił z rąk mojego kata
i skrył pod tarczą polskiej gościnności
z objęć rodziców, z cichego ustronia
wyrwał mię rycerz z Rożnowa nikczemnie;
a kiedy nie mógł wydrzeć mi kwiat życia,
dręczył okrutnie, by zgiąć opór we mnie.

Bóg się zlitował nad losem sieroty
i nie pozwolił upaść niewinności
- Dziś już bezpieczna jestem od sromoty
kiedym pod strażą polskiej gościnności.

Rycerz z stron obcych spojrzał litościwie
i podniósł z ziemi klęczącą dziewicę
i ostrym kordem trzaskając zgniewany
jak do przysięgi wyciągnął prawicę.
wtem coś zatętni pobrzękując w dali
i tuman kurzu od Kąśnej się toczy
a wśród kurzawy jeździec cały w stali
pędzi na zamek, co rumak wyskoczy
i na dziedziniec wpada bez tchu prawie
skacze z rumaka, i o miecz uderza
a pan Cieszkowic w zuchwałej postawie
widzi przed sobą z Rożnowa Rycerza.

- Ha! tutaj zbiegłaś? tu twoje schronienie! -
zuchwały Rożen z wściekłością zawoła:
- Zwróć ją natychmiast, inaczej twe mienie
ogniem i mieczem spustoszę dokoła

Na to sędziwy rycerz wstrząsł się cały
niczym lew zraniony, gdy wściekłość nim miota
usta mu groźbą straszliwą zadrżały
i silną dłonią chęć zemsty szamota,
co widząc Rożen inną broń obiera
w miłą łagodność przystraja swe lica
i ślad gniewu uśmiechem zaciera

- Rycerzu, przebacz! wielu słów tu szkoda
puśćmy w niepamięć porywczości winę
podajmy dłonie niechaj stanie zgoda!
daję ci Kąśną w zamian za dziewczynę...

Tu obcy rycerz spojrzał na dziewicę;
Lecz go jej prośba już ująć nie zdoła,
Bo dłoń podniósł i podał prawicę
przybija niepomny przysięgi i słowa

- Zgoda ?
- Zgoda !

Powtórzyli obaj.

Wówczas dziewica z boleści skonała.
i naraz cisza nastała grobowa
i dwóch rycerzy skamieniały ciała.
Bóg skarał srogo gwałt tej gościnności,
bo gdzie się wznosił zamek okazały
i gród stał, dzisiaj olbrzymiej wielkości
W dziwacznych kształtach sterczą nagie skały.


Powrót na początek strony


Powrót