W sobotę, 30 kwietnia,
odbyła się, zorganizowana przez Parafialny Oddział Akcji
Katolickiej w Turaszówce, pielgrzymka parafialna na Tarnicę -
najwyższy szczyt w polskich Bieszczadach - 1346 metrów
wysokości.
Grupa pielgrzymkowa liczyła 35 osób - poza mieszkańcami
Turaszówki, byli także pielgrzymi z Polanki, Odrzykonia, Potoka,
Wrocanki, Teodorówki, a nawet z Dębicy. Opiekę duchową zapewniał
nasz ksiądz proboszcz, Julian Bieleń. Wyruszyliśmy - po rannej
Mszy św., około godz. 7.00; w Wołosatem byliśmy o 9.45. Niezbędne
przygotowania i oto jesteśmy na szlaku niebieskim, prowadzącym na
Tarnicę, która w całej okazałości wschodzącego słońca górowała
nad okolicą. Po drodze odmawialiśmy poszczególne stacje Drogi
Krzyżowej. Trasa była trudna, ale na szczęście dopisywała
przepiękna słoneczna pogoda, a droga nie była błotnista.
Fragmenty szlaku niekiedy pokrywał jeszcze śnieg. Po wyjściu z
lasu, olbrzymia kopa Tarnicy wypełniła cały horyzont. Ostatni
wysiłek i oto szczyt - przy krzyżu, uhonorowanym biało-czerwoną,
przepasaną kirem flagą, odmawiamy modlitwę i robimy pamiątkowe
zdjęcia. Wieje bardzo silny wiatr. Widoczność sięga
kilkudziesięciu kilometrów - widać Pikuj, Ostrą Horę, Połoninę
Równą (Ukraina) i Velky Bukoviec (Słowacja). Droga powrotna jest
krótka - po godzinie znów jesteśmy w autobusie.
Jedziemy do Komańczy - miejsca internowania Prymasa
Tysiąclecia - kardynała Stefana Wyszyńskiego. Klasztor sióstr
Nazaretanek wita nas długo oczekiwanym obiadem, po którym jedna z
sióstr zapoznaje nas z historią aresztowania Prymasa i jego
życiem w klasztorze.
Trzecim, ostatnim etapem naszej pielgrzymki, był
kościół i klasztor ojców bernardynów w Dukli - tu pokłoniliśmy
się relikwiom św. Jana z Dukli. W Turaszówce byliśmy punktualnie
o godz. 20.00.
Wycieczka, wg słów pielgrzymów, była bardzo udana:
dobra organizacja, wspólna modlitwa różańcowa, Droga Krzyżowa,
śpiewy, pogadanka przewodnicka i nade wszystko słoneczna pogoda
sprawiły, iż jej uczestnicy będą długo ją
pamiętać.
|