Strona główna Poprzednia strona





Ks. Proboszcz Julian Bielen

Rozmowa z ks. Proboszczem Julianem Bieleniem.

(Sylwetkę naszego duszpasterza najlepiej scharakteryzuje wywiad, jakiego nam udzielił do jednego z pierwszych numerów wydawanej przez nas, parafialnej gazetki "Serce").

- Witam Księdza Proboszcza. Na początek proszę o krótkie dane biograficzne.

...............Urodziłem się w miejscowości Krzątka. W latach 1954 - 1958 uczęszczałem do Liceum Ogólnokształcącego w Kolbuszowej. Po jego ukończeniu wstąpiłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, które ukończyłem w 1965 r. W latach 1978 - 1982 pogłębiałem wiadomości w Akademii Teologii Katolickiej (Wydział Biblijno - Pastoralny) w Warszawie, którą zakończyłem magisterium z teologii. Do czasu objęcia probostwa w Turaszówce, pracowałem w siedmiu parafiach: w latach 1965 - 1966 w Jaśliskach, do 1969 w Polance, od 1969r. do 1971r. w Pruchniku, do 1973 w Zalesiu k. Rzeszowa, w 1974r. w miejscowości Trzeboś k. Sokołowa i Łąka k. Rzeszowa. W latach 1974 - 1978 pracowałem w kościele parafialnym w Sanoku, a od 1978 do 1982 byłem proboszczem w Górzance k. Wołkowyi. Od 1982 roku jestem proboszczem w tutejszej parafii.

- Czy pamięta Ksiądz, co zadecydowało o takiej , a nie innej powołaniowej drodze życiowej?. Czy był to wybór nagły, czy też narastał powoli?

...............O kapłaństwie marzyłem od wczesnego dzieciństwa; lubiłem modlić się, uczęszczałem często na nabożeństwa, chciałem pomagać człowiekowi w drodze do Boga. W powołaniu widziałem sens mego życia. Były jednak chwile zastanowienia - Czy jest to właściwa droga?, czy podałam trudnym wymaganiom kapłańskiego stanu?. Głosem Kościoła zostałem powołany do pracy duszpasterskiej w 1965 roku, chociaż w życiu seminaryjnym miałem dwuletnią przerwę na odbycie służby wojskowej. Ten okres pobytu w wojsku był wykorzystywany przez wrogów Kościoła do przeszkadzania klerykom w drodze do kapłaństwa. U mnie opóźnili to tylko o rok. Była to jednak dla mnie wielka próba duszpasterska.

- A czy później pojawiły się jakieś rozterki duchowe co do wyboru tej drogi?.

...............Praca kapłańska jest bardzo odpowiedzialna, absorbująca całego człowieka. Jest szczęściem wtedy, kiedy odda się Chrystusowi całe swe serce. Owocem jest radość i satysfakcja. Pamiętam, w wojsku był taki moment gdy przełożony nawymyślał nam za jakieś małe przekroczenie. Szczególnie ostre słowa skierował pod moim adresem. Po całym zajściu podchodzi inny oficer i pociesza: "Nie martw się.Ty masz rację. Twego Chrystusa ci zazdrości. A on jest twoją siłą."

- Jak Ksiądz wspomina swoje pierwsze dni pobytu tutaj?.

...............Mieszkać w świątyni - to szczęśliwe chwile mego kapłańskiego życia, kiedy byłem na co dzień tak blisko Tabernakulum. Nieżyjąca już pani Janocha powiedziała mi kiedyś: "Ksiądz się nie boi tu mieszkać? Przecież tutaj przywożą zmarłych!". Budowa i organizowanie parafii były trudnym zadaniem, ale zaangażowanie wiernych w większości było ogromne. To bardzo cieszyło, chociaż tak trudno było wtedy o materiał - trzeba go było wyprosić i wymodlić. Nieraz z różańcem w ręku jechałem do Woli Rzędzińskiej, bo szukałem tam wsparcia w sprawach beznadziejnych. I udawało się. Miałem ułatwione zadanie w tworzeniu parafii, bo byłem znany już w niej jako katecheta z Polanki. Bardzo cenna była pomoc Ks. Dziekana Buchowskiego. Dużą pomocą służył też mój Przyjaciel Ks. Biskup Białogłowski, który urabiał często glebę pod tworzącą się parafię.

- Wróćmy jeszcze do poprzedniego pytania. Dlaczego Ksiądz zdecydował się właśnie na tę placówkę?. Wszak na początku warunki mieszkaniowe były wprost spartańskie. Czy Ksiądz miał możliwość wyboru?.

...............Po studiach na ATK, Ksiądz Biskup Tokarczuk dał mi dwie propozycje: katecheturę w jakimś liceum lub samodzielną większą placówkę. Po namyśle wybrałem to drugie. Turaszówka wg Księdza Biskupa łączyła jedno i drugie: katecheturę i probostwo. Wiedziałem, że organizacja parafii jest trudna. Chciałem jednak coś w życiu jeszcze zrobić. Podjąłem się więc tego zadania. Powiedziałem Ks. Biskupowi: "Popróbuję swoich sił". I znalazłem się w Turaszówce.

- Praca duszpasterska to ogrom zajęć - parafianie nawet sobie z tego nie zdają sprawy, dostrzegając tylko pewne wycinki tej pracy. Proszę krótko naświetlić przeciętny dzień pracy Księdza.

...............W niedzielę dzień pracy rozpoczyna się bardzo wcześnie; nieraz o godzinie 3.30, by dobrze wejść w rytm obowiązków liturgicznych parafii. Cały dzień radosna służba Bogu. Dzień zwykły rozpoczyna się o godzinie 6.00, by przy modlitwie kapłańskiej rozpocząć duszpasterskie obowiązki. Rok szkolny to kilka lekcji dziennie. Poza tym: praca w kancelarii parafialnej, prowadzenie dokumentacji, modlitwa, lektura ... . Bardzo absorbujący jest dzień kapłański.

- Jak się układa współpraca Księdza z Radą Parafialną, wspólnotami modlitewnymi, Akcją Katolicką ?

...............Współpraca nasza jest dobra i pożyteczna dla Kościoła. Chciałbym, aby było więcej wspólnot modlitewnych, aby bardziej liczna była Akcja Katolicka, Domowy Kościół czy Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Żeby wierni bardziej włączali się w życie parafii.

- Dziękuję Księdzu za ten wywiad i życzę optymizmu i łask Bożych w wielkim zadaniu ewangelizacyjnym.
Szczęść Boże !


Powrót